Wiatr w żagle, team w sercu – czyli warsztaty pod żaglami

„Zespół to jak załoga – każdy ma swoją linę, ale płyniemy razem."
TOP 5 MOMENTÓW Z REJSU
- Pierwsze wspólne stawianie żagli – lekcja współpracy w praktyce
- Nauka żeglowania z wiatrem – czyli ładowanie energii w pracy
- Wieczorne ognisko na brzegu – czas na rozmowy i integrację
- Wschód słońca z pokładu – chwila ciszy i zachwytu
- „Cichy kapitan” – zabawa, w której każdy mógł poprowadzić jacht (choćby symbolicznie!)
Zgrana załoga na mazurskim kursie – rejs pełen wiatru i współpracy
Przez kilka dni zamieniliśmy biura na pokład jachtu, a codzienne zadania na wspólne stawianie żagli. Mazurskie jeziora to nie tylko piękne widoki, to także doskonała przestrzeń do budowania zespołu. Nasz wyjazd szkoleniowo - integracyjny pod żaglami był tego najlepszym dowodem. Choć relaksujący, wymagał od nas współpracy, komunikacji i wzajemnego zaufania - dokładnie tak, jak w codziennej pracy.

Dzień na łódce zaczynał się wcześnie. Wschodzące słońce nad taflą jeziora wynagradzało wszystko. Poranna kawa smakowała lepiej niż w biurze, a śniadanie na pokładzie miało swój niepowtarzalny klimat. Nie zabrakło również “owocowych poranków” na kei ;). Potem – klar, czyli przygotowanie łodzi i można było ruszać w rejs.

Na wodzie każdy miał swoje zadanie. Kapitan dowodził, ale sukces zależał od całej załogi. Manewry, komendy, decyzje, wszystko musiało działać, jak dobrze naoliwiony mechanizm. I działało, bo jesteśmy zespołem, nie tylko z nazwy.
Dni pod żaglami były bardzo intensywne, ale nie samym żeglowaniem człowiek żyje! W trakcie tej wyprawy wzięliśmy udział w szkoleniu „Wypalenie zawodowe – rozpoznaj, zrozum, zapobiegaj”, które w otoczeniu natury i z dala od codziennego zgiełku nabrało innego znaczenia. Tak jak na jachcie trzeba dbać o równowagę, tak i w pracy warto nauczyć się rozpoznawać momenty, gdy wiatr przestaje nam sprzyjać. To była cenna lekcja uważności dla siebie i dla innych.
Część naszej załogi postanowiła również zejść na ląd i odkryć tajemnice historii – kierunek: Mamerki. Kompleks bunkrów z czasów II wojny światowej zrobił ogromne wrażenie. Przemierzając betonowe korytarze i zaglądając do dawnych kwater wojskowych, mogliśmy na chwilę przenieść się w czasie. To była nie tylko lekcja historii, ale też świetna przygoda!
Tymczasem inni postanowili stawić czoła żywiołom – mimo chłodnej aury i nieco kapryśnej pogody, wskoczyli do jeziora! Zimna woda nie odstraszyła najodważniejszych – kąpiel była orzeźwiająca, a śmiechu i dobrej energii nie brakowało. Prawdziwi twardziele!

Zimne wieczory spędzaliśmy w portach przy ognisku, w rytmie szant, z rozmowami, które zacieśniały więzi. To był czas śmiechu, wspomnień i planów na kolejne wspólne przygody.
Tegoroczny rejs był nie tylko okazją do relaksu i integracji, ale również do symbolicznego wydarzenia – chrztu naszego nowego sternika Justyny. Ceremonia przebiegła w duchu żeglarskiej tradycji. Kto wie, może już za rok do Justyny dołączą kolejni sternicy? W tym roku kilka osób złapało żeglarskiego bakcyla i wygląda na to, że to dopiero początek ich przygody z wodą i wiatrem. Trzymamy kciuki za przyszłych kapitanów!

Ten rejs pokazał nam, że zgrana załoga poradzi sobie z każdym wiatrem i na wodzie, i w pracy. Ahoj, przygodo! Jeszcze wrócimy na te wody – bogatsi o nowe doświadczenia, wspomnienia i wiedzę, którą wynieśliśmy nie tylko z pokładu, ale także z warsztatów, To były idealne warunki do złapania oddechu, zebrania energii i spojrzenia na codzienność z nowej perspektywy.
Czego nauczył nas rejs?

Załogo!
Planujemy za rok wrócić na Mazury, a już 24 czerwca kontynuujemy warsztaty zarządzania energią w pracy, żeby nie dopuścić do wypalenia zawodowego.